Karol.Ky napisał:
DorHan napisał:
[.[/quote]
Dorotko, a jak nazwac jezyk, ktory ma ogromna ilosc dialektow, dwa standardy urzedowe bøkmål/nynorsk, plus dwa uzywane coraz rzadziej riskmål i høgnorsk. Od kazdej reguly maja wyjatek, a jak sie zapyta lektora na kursie jak uzywac niektorych form to odpowiedzia jest: nie ma reguly, sluchaj jak ludzie mowia pisza.
Drogi Karolu
W polemike jezykowa nie chce sie zaglebiac, bo specjalista od jezykow nie jestem.
Natomiast wiem, ze jezyk norweski na przestrzeni wiekow rozwijal sie jak kazdy jezyk.
Ilosc dialektow jest duza, ale sa tylko dwa oficjalne i likestilt jezyki: bokmål i nynorsk. Ten ostatni uzywa sie w Vestlandet. I to na pewno wiesz.
Zauwaz, ze na drukach/podaniach, oficjalnych pismach z urzedow mozesz zakreslic w jakim jezyku chcesz dostawac korespondencje.
W szkole sa rowniez uzywane tylko dwa jezyki. Dialektem sie mowi, oficjalnie sie w nim nie pisze.
Dialekty nie sa jezykami urzedowymi. Ksiazki sa rowniez wydawane w tych dwoch jezykach, ale oczywiscie stosuje sie jakies typowe slowa dla dialektu uzywanego przez autora.
Zasady gramatyczne sa okreslone dla zarowno bokmål i nynorsk.
W szkole rowniez dzieci/mlodziez musi sie uczyc dwoch jezykow ( bokmål i nynorsk). Dialektow sie nikt nie uczy.
Jak dla mnie jest to wystarczjacym dowodem na istnienie jezyka norweskiego, ale rozumiem rozterki.
Im sie ktos bardziej wglebia w sam jezyk, to widac zarowno bogactwo jaki i zlozonosc zagadnienia.